Za oknem zimno i mokro. Prawdę mówiąc zaczynam tęsknić za śniegiem i mrozem. Wiadomo, wolę 25 stopni i słońce, ale skoro mam wybierać w szarudze i bieli, to zdecydowanie preferuję drugą wersję. Jedyne na co mam ochotę w tym okresie to zupa. Gorąca i aromatyczna. W okresie poświątecznym, kiedy celebrowanie grudniowo-styczniowych szaleństw ustaje, robię zupę rybną z krewetkami o delikatnym aromacie białego wina i słodyczy rodzynek. Osobiście uwielbiam, choć robienie jej, ten czas... zniechęca.
Potrzebne będą:
- 1 dorsz świeży
- 1 pstrąg świeży
- dodatkowo: odpady z 3 ryb (np. łby)
- około 20 dkg krewetek
- 2 ząbki czosnku
- kieliszek wytrawnego wina białego
- 3-4 marchewki
- 1 korzeń pietruszki
- 1 duża cebula
- 1/4 selera
- 3-4 ziarna ziela angielskiego
- 2-3 liście laurowe
- garść rodzynek
- sól, pieprz do smaku
- mąka
- olej
- woda (około 1 1/2 litra)
- natka pietruszki do dekoracji
Zaczynamy od przygotowania marynaty. Do miseczki wrzucamy oczyszczone krewetki, solimy, zasypujemy posiekanym bardzo drobno czosnkiem (nie wyciskamy przez praskę) i zalewamy winem, Odstawiamy.
Ryby czyścimy, filetujemy. Odpady wrzucamy do osolonego wrzątku, razem z obranymi warzywami, rodzynkami, zielem angielski i liśćmi laurowymi. Gotujemy na maleńkim ogniu około 2 godzin.
Gotowy bulion rybny przecedzamy na drobnym sitku lub gazie. Do bulionu wkładamy pokrojonego w dużą kostkę pstrąga oraz ugotowaną wcześniej marchewkę, pietruszkę i seler, pokrojone w plastry (wcześnie warto delikatnie opłukać z rybich odpadów). Całość gotujemy około 20 minut na małym ogniu.
W tym czasie na odrobinie oleju podsmażamy krewetki, po 2-3 minutach wlewamy do nich marynatę z wina. Smażymy, aż 80% wina wyparuje. Gotowe wrzucamy do garnka z bulionem.
Filety z dorsza, pokrojone na niewielkie kawałki doprawiamy solą i pieprzem, obtaczamy w mące i smażymy na rozgrzanej patelni, aż się zrumienią. Następnie układamy w głębokim talerzu i zalewamy zupą. Posypujemy posiekana pietruszką i podajemy.
Prawdę mówiąc z zupą troszeczkę zabawy jest, ale niesamowicie smakuje. Musicie wypróbować. Bardzo często serwuję ją w okresie poświątecznym. Ponieważ wywar rybny zawsze pozostaje po moim karpiu, wlewam go do worka i mrożę.Warto z tego skorzystać, wiadomo im więcej rybich odpadów, tym smaczniejszy wywar. Mrożony nie traci swoich walorów smakowych, a kiedy tylko przyjdzie mi na to ochota, podsmażam dorsza, bo tą rybę lubię najbardziej, zalewam wywarem i gotowe. Musicie koniecznie wypróbować i podzielić się swoją opinią.
Napiszcie do mnie, czy często jadacie zupy rybne i czy je lubicie. Bardzo jestem ciekawa Waszym opinii.
Ściskam mocno
Ilona
Dobry przepis,
OdpowiedzUsuńa nie jakiś tam skrót przepisu.
Jako że drugi dzień świąt będzie w piątek to będzie wyśmienita okazja
żeby sobie popichcić coś lekkiego.
Jednak zrezygnuję z podsmażanej rybki,
- dorzucam brzuszki łosia dla tłuszczyku
- wywar wleję na podsmażoną cebulkę i czosnek w oleju i masełku
(mało tłuszczu daję - teflon lub ceramika)
- dodać seler naciowy łodygi 2-3 w plasterkach
- wykończyć sporą ilością koperku
Brawa za rodzynki, warto wybrać taki ciemne aromatyczne.
Friend.
Dziękuję i życzę smacznego.
UsuńTych krewetek to chyba 20 dkg a nie 20 gram ...
OdpowiedzUsuńZgadza się :)
UsuńKrewetek powinno na pewno być więcej - 20 gram to jedna krewetka, może miałaś na myśli dkg. Poza tym kto gotuje wywar rybny 2 godziny ??? Chyba coś pomieszałaś...
OdpowiedzUsuńBulion czy rybny, czy warzywny długo gotowany na małym ogniu jest bardzie esencjonalny i klarowny. Tu akurat się nie pomyliłam, jeśli chodzi o krewetki - mój błąd ;) Dziękuję za uwagę.
Usuń