Naoglądałam się, nasłuchałam się i zachciało mi się :)
Nareszcie zmobilizowałam swoją osobę, ostatnio bardzo rozleniwioną, do obierania i siekania orzechów, celem stworzenia własnej granoli na śniadanie.
Nie jest to pracochłonne danie, ale zabawa przy obieraniu orzeszków nie należy ostatnio do moich ulubionych czynności.
Czułam się jak wiewióra ;) A to wszystko dlatego, że bardzo rzadko zdarza mi się zakup gotowy do spożycia, bo zawsze mam wrażenie, że są wysuszone i zjełczałe, to teraz mam...
A do tego pierwszą porcję granoli jaką zrobiłam - spaliłam;) bywa.. jak mi było szkoda tych pyszności, ale mimo szczerych chęci zjeść się tego nie dało.
Także kochani - Nie gadać z córą pod koniec pieczenia!!
Na szczęście, druga porcja, odrobinę uboższa, wyszła doskonała. Nawet mężowi smakowało, choć nie przepada za takimi "wiórami", zajadał sobie do kawy, jako deserek, miłe.
GranolaPotrzebne będą:
- 2 szklanki płatków owsianych
- 2/3 szklanki orzechów ziemnych
- 1/3 szklanki orzechów laskowych
- 1/3 szklanki orzechów włoskich
- 2/3 szklanki płatków migdałowych lub słupków migdałowych
- 1/3 szklanki słonecznika łuskanego
- 1/3 szklanki sezamu
- 2/3 szklanki moreli suszonych
- 2/3 szklanki śliwek suszonych
- 3 łyżki miodu naturalnego
- 2 łyżki syropu klonowego
- 2 łyżeczki brązowego cukru
- 4 łyżki masła
- imbir mielony
- 2-3 ziarna kardamonu (lub mielony)
Orzechy, śliwki i morele siekamy niezbyt drobno i wrzucamy na blachę, przykrytą papierem do pieczenia. Dokładamy migdały, słonecznik, sezam oraz płatki owsiane. Następnie posypujemy cukrem, imbirem i kardamonem, oczywiście oczyszczonym z łupiny, jeżeli nie używamy mielonego.Wszystko polewamy syropem klonowych i miodem i dokładnie mieszamy, Na wierzch układamy masło i wkładamy do piekarnika ustawionego na 160-170 stopni. Pieczemy ok 30-40 min. Pamiętajmy, aby co 10 minut przemieszać. Wszystkie składniki muszę się ładnie przyrumienić.
Gotową i ostudzoną granolę przekładamy do szczelnego pojemnika.
Moja rada: Suszone śliwki dodałam po 20 minutach pieczenia, żeby się nie spaliły i nie nabrały kwaśnego smaku, jak przy mojej pierwszej próbie.
W wersji spalonej dodałam jeszcze suszone jabłka, gruszki i żurawinę, niestety skończyły się i do drugiej już zabrakło. Poza tym, jeśli chodzi o skład owej granoli - to jest duża dowolność. Nie każdy wszystko lubi i nie każdy wszystko może jeść. Także, według uznania...
Doskonała z jogurtem naturalnym lub ciepłym mlekiem- w tej wersja najczęściej ją jem. A Wy jaką wolicie granolę i z czym podajecie?? Zachęcam do rozmowy, życząc smacznego.
Ściskam Ilona