piątek, 30 sierpnia 2013

Dżem z borówki leśnej





Musicie mi wybaczyć. Ostatnio mało przepisów wrzucam na bloga z braku czasu. Ale nie zapomniałam o Was. Cały czas pichcę i robię zdjęcia, więc nowinek szykuję całą masę. Wiele z nich zobaczycie w nowym numerze "Pasji i smaków", który ukaże się już wkrótce. Szykujemy również konkurs, więc warto zobaczyć. Poza tym spędzam sporo czasu szykując przetwory, piekąc ciasta i spacerując po okolicach. Rozpoczęłam także "mini treningi", czas popracować nad gabarytami zdobytymi podczas ciąży ;)
Z nowinek... nowa twarz "Kuchni Ilony".
Ale nie przeciągając... oto nowy przepis i życzenia z okazji Dnia Blogera. 


Dżem z borówki leśnej
Potrzebne będą:
  • 3 litry borówki leśnej
  • 2 marchewki*
  • ok 700 g cukru
Borówki leśne myjemy i zalewamy wrzątkiem na około 20 minut, żeby pozbyć się goryczki. Następnie zlewamy wodę, borówki wrzucamy do garnka, dokładamy całe marchewki wsypujemy cukier i gotujemy na małym ogniu, aż uzyskają dość jednolitą konsystencję i zgęstnieją.**
Kiedy dżem jest gotowy wyjmujemy marchewki, a borówkę nakładamy gorącą do słoików. Ustawiamy do góry nogami, a kiedy ostygną pasteryzujemy około 20 minut.

* marchewki po ugotowaniu możemy zmiksować z 3 łyżkami gotowego dżemu z borówki. będzie to bardzo smaczny, dodatkowy słoik słodkości.

**dżem należy cały czas mieszać aby się nie przypalił. trzeba uważać, ponieważ gorący wybucha jak wulkan;)



To zdjęcia, a raczej ich wycinki z tak zwanych odrzutów fotograficznych nowej twarzy Kuchni Ilony. Model z reklamy:)
Zapraszam do polubienia mojej strony na Faceboku, którą znajdziecie TUTAJ oraz do śledzenia Instagramu TUTAJ można zobaczyć gdzie pijam ulubioną kawę. Przyznam, że te nowinki również zabierają mi sporo czasu, stąd te zaległości hihi. Ale cóż Kuchnia Ilony idzie z postępem.

Do miłego zobaczenia
Ściskam Ilona




środa, 21 sierpnia 2013

Chleb bananowy po hawajsku





Spędzamy sobie z siostrą wieczór degustując nowości kulinarne robione przeze mnie w tak zwanym międzyczasie. Mam go jak na lekarstwo ponieważ od kilku dni siedzę, a raczej stoję w kuchni zamykając lato w słoikach, a muszę do piątku zrobić sporo i wspomnianą siostrę obdarować przed jej powrotem do domu. Wiec jako przykładna, wielozadaniowa Pani domu, kilka rzeczy na raz robię. Tu sałatka, potem pstryk aparatem i degustacja, potem nastawiam pomidorki, niech się smażą. Po chwili krojąc ogórki piekę panini, pstryk i kolejna degustacja. Teraz post pisany podczas karmienia i usypiania malucha i kolejne przetwory... oby tak do piątku. Słoików zaczyna brakować, więc na żebry do sąsiadki się wybiorę i dalej pichcić będę. Wesoło i mało miejsca w domu, ale daję radę. Po prostu to kocham, a jak coś się kocha to nie sprawia nigdy problemów.
Znalazłam również czas na coś słodkiego do kawki. Przepis zaczerpnięty z książki Beaty Pawlikowskiej "Blondynka wśród łowców tęczy", gdzie sporo bananowych ciekawostek i przepisów można znaleźć. Polecam. Ten chlebek to z pewnością początek mojej bananowej przygody z Pawlikowską. Zapraszam.


Chleb bananowy po hawajsku
Potrzebne będą:
  • 3 banany
  • pół kostki margaryny
  • niecała szklanka cukru z wanilią
  • 2 jajka
  • 1 szklanka mąki
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • rodzynki ( ja dodałam suszone śliwki)
Tłuszcz ubijamy z cukrem do białości. Następnie wrzucamy pokrojone banany i ubijamy ponownie. Nie przerywając kręcenia dokładamy 2 jajka oraz mąkę z proszkiem. Dodajemy rodzynki lub jak w moim przypadku posiekane śliwki. Pieczemy 1,5 godziny w piecu nagrzanym do 180 stopni.

Jest niesamowicie smaczny. Słodki, pachnący, bananowy.
Musicie go zrobić. Rewelacja!

A teraz idę dalej do kuchni - ogórki mnie wołają ;).
Ściskam Ilona 



środa, 14 sierpnia 2013

Majonez domowy



Nic nie sprawia mi takiej przyjemności w deszczowe dni jak pichcenie. Wpadłam na pomysł przygotowania prezentu urodzinowego dla mojej serdecznej koleżanki, która sama kocha gotowanie, ale obecnie kompletnie nie ma czasu na eksperymenty kulinarne. "Smaczna paczka" zawsze sprawiała jej największą radość. W pudełeczku między innymi znalazł się delikatny, domowy majonez z całego jajka. Rano przyjechała pani z jajeczkami od szczęśliwych kurek i ten własnie smakołyk przyszedł mi do głowy. Poszukałam w wszechwiedzącym internecie przepisu, trochę dodałam, trochę odjęłam i powstał majonez . 
A na dodatek ten przepis będzie jednym z kilku na wytrawne smarowidła w naszej gazetce "Pasje i Smaki", który już wkrótce pojawi się w sieci.


Domowy majonez
Potrzebne będą:
  • 1 całe jajko
  • 1 łyżeczka musztardy
  • szczypta soli 
  • 1/2 łyżeczki cukru pudru
  • 1 łyżeczka musztardy (tu przepis)
  • 1 szklanka oleju rzepakowego (250 ml)*

Jajko wyparzamy, następnie wbijamy całe do pojemnika i ubijamy. Kiedy podwoi swoją objętość dokładamy musztardę, sól, cukier i kurkumę, ponownie miksujemy. Na koniec powoli dolewamy olej. Małym strumieniem i w odstępach nie przerywając miksowania. Dzięki olejowi nasz majonez gęstnieje. 
*Chcąc uzyskać bardzo gęsty, nadający się do dekoracji dolewamy więcej oleju.
Gotowy majonez przekładamy do słoiczka i przechowujemy w lodówce maksymalnie 5 dni, znika po 2.

Prawda, że proste. I muszę powiedzieć, że smak takiego majonezu jest niesamowity. Musztardę zrobiłam sama, więc wiem, że mój majonez jest bez wstrętnej i zbędnej chemii. Genialne.

Ania z pewnością się ucieszy.
A teraz zrobię sobie kawę i zabieram się do pracy przy czasopiśmie :)
Ściskam Ilona 



piątek, 9 sierpnia 2013

Kasza manna z jagodami

   

Kaszka manna jest doskonała. Moja mama robiła nam bardzo często, a w sezonie zawsze z jagodami. Choć i zimą w spiżarni słoiczek z czarnymi kuleczkami się znalazł.  Teraz ja robię ją swoim dzieciom, choć muszę przyznać, ale tak cichutko, że osobiście uwielbiam, więc i dzieciaki muszą się raczyć tym prostym smakołykiem.
To banalnie łatwe danie i niesamowicie sycące. Można podawać także jako deser, a dla łasuchów (takich jak ja) nawet na kolację.
Cóż, częstujcie się.


Kasza manna z jagodami
Potrzebne będą:

  • 2 szklanki mleka
  • 5 łyżek kaszy manny 
  • 2 łyżki cukru
  • 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego 
sos jagodowy
  • 1 szklanka jagód
  • 2 łyżki cukru
  • 1/4 szklanki wody
  • 1 łyżka mąki ziemniaczanej
Mleko wlewamy do garnka, odlewamy około 1/4 do szklanki, pozostałe gotujemy. Kaszę mannę rozrabiamy w odłożonym mleku, dosypujemy cukier, ekstrakt i całość wlewamy do gotującego się mleka. Cały czas mieszając, gotujemy, aż kasza zgęstnieje. Gotową przelewamy do miseczek i podajemy z gorącym sosem jagodowym. 
Sos:
3/4 jagód wraz z cukrem gotujemy, aż puszczą sok, a cukier się rozpuści. Następnie w 1/4 szklanki wody rozpuszczamy mąkę ziemniaczaną i zagęszczamy nią sok z jagód. Do gotowego sosu dosypujemy pozostawione świeże jagody.

Prawda, że proste danie? Ciekawa jestem jak Wy podajecie swoją kaszę. Piszcie koniecznie. 
Ściskam Ilona


piątek, 2 sierpnia 2013

Serowe crostini z pomidorami



Dzisiaj piękne słońce. Zioła obficie rosnące na tarasie niesamowicie pachną, szaleństwo zmysłów. Dlaczego to nie może trwać wiecznie. Do tego w telewizji leci mój ulubiony program wypełniony przepisami kuchni włoskiej. Zakochałam się! Od zawsze moim marzeniem jest domek w Toskanii, nawet nie wiem dlaczego... dziwne. Zakochałam się w tej kuchni włoskiej, zakochałam się w widokach i architekturze... Postanowiłam... zbieram na wycieczkę do tego kraju. Aby stworzyć sobie namiastkę szczęścia, na tarasie z pyszną kawą (od której jestem z całą pewnością uzależniona, odurzona zapachem ziół zajadam się pysznymi serowymi crostini z pomidorkiem prosto z mojego ogrodu. Mniam... Przygotujcie się na troszkę przepisów z tej części świata.


Serowe crostini z pomidorami
Potrzebne będą:

  • bułka typu ciabatta 
  • cienkie plastry żółtego sera 
  • pomidory
  • świeża bazylia
  • oliwa z oliwek
  • sól morska gruboziarnista
Bułkę kroimy na kromki grubości 1-1,5 cm. Pomidory kroimy w dużą kostkę, usuwając ziarna i układamy na pieczywie. Solimy, posypujemy posiekanymi listkami bazylii i delikatnie skrapiamy oliwą. Całość przykrywamy serem. Gotowe układamy na blasze wyłożonej papierem, pieczemy około 15-20 min w piekarniku nagrzanym do 180 stopni, aż grzanki będą rumiane, a ser się rozpuści.

To prosta i doskonała przekąska, ale również śniadania, a w moim przypadku nawet kolacja. Celowo nie podałam ilości składników, w moim domu zawsze jest za mało.

Idę teraz delektować się latem i zabawą w ogrodzie, chwila relaksu i dalej do pracy. 
Ściskam Wszystkich Ilona