sobota, 30 sierpnia 2014

Sernik z chałwą

sernik z chałwą. sernik, ciasto, deser



Moja chęć poznawania nowych smaków skupiła się na sernikach. Chciałabym zrobić różne wersje. Nie przepadam za sernikami na zimno, więc wszystkie lądują w piekarniku. Sernik malowany koralikiem i Sernik Gosi znacie. Mam nadzieję, że już wypróbowaliście. Dzisiaj troszeczkę inny, zaczęłam łączyć masę serową z różnymi dodatkami, dynią, bananem, ale dzisiaj czas na chałwę i wiecie co... te serniki są obłędne. Polecam i zachęcam do eksperymentowania ze smakami, jeżeli ja się odważyłam to każdy może.


Sernik z chałwą
(mała, okrągła blacha, około 25cm)
Potrzebne będą:
  • 125g chałwy
  • 500g sera białego (twarogu mielonego)
  • 5 jaj (małych lub 4 średnie)
  • 3/4 szklanki cukru
  • 2 łyżka ekstraktu waniliowego
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 1/4 szklanki śmietany kremówki
  • 100g herbatników
  • 3 łyżki masła miękkiego
  • sos czekoladowy
  • 3-4 truskawki
  • kilka plastrów pitaji
  • do przygotowania blachy 2 łyżki kaszy manny i 1 łyżka masła
Jaja ubijamy z cukrem na puszystą masę. Następnie dokładamy biały ser, ekstrakt waniliowy, śmietanę i mąkę ziemniaczaną. Wszystko miksujemy do połączenia się składników. Chałwę kruszymy dość drobno i wrzucamy do masy serowej, delikatnie łyżką mieszamy.
Herbatniki kruszymy przy pomocy miksera i łączymy z masłem. Muszą wyglądać jak mokry piasek. 
Blachę smarujemy masłem i posypujemy kaszą manną, następnie wykładamy spód kruszonką z herbatników, delikatnie ugniatając. Na tak przygotowaną blachę wylewamy masę serową z chałwą. 
Ciasto pieczemy w 170 stopniach C przez około 1 godzinę. Po 50 minutach sprawdzam, Ciasto pieczemy do tak zwanego "suchego patyczka".
Gotowe ciasto studzimy około 20 minut w otwartym piekarniku, następnie wyciągamy i pozostawiamy do całkowitego ostudzenia.
Owoce kroimy w plastry i układamy na na serniku, całość polewamy sosem czekoladowym.
Gotowe.

Teraz tylko dobra kawa, bo jak wiecie kawoszem jestem i mamy chwilę tylko dla siebie. Sernik jest niesamowity. Delikatny i ... musicie zrobić, nie potrafię opisać tego słowami.
Zachęcam do eksperymentowania ze smakami serników. Piszcie koniecznie, który jest Waszym ulubionym.
Ściskam 
Ilona ♥






czwartek, 28 sierpnia 2014

Czarna soczewica z kurczakiem i karmelizowanymi warzywami

czarna soczewica, obiad, karmelizowane warzywa, soczewica, jadalne kwiaty



Jakiś czas temu dostałam w prezencie czarną soczewicę. Uwielbiam takie prezenty :) Ziarenka pięknie wyglądały. Warunek był taki: "Teraz rób i przepisy dawaj na bloga." Czasu minęło sporo, nie wiem na co czekałam... na jakieś kosmiczne natchnienie?? Szukając pomysłów do magazynu, czerpiąc inspirację z wegetariańskiego menu z Gdańska i ze spiżarni mojej mamy ;), zrobiłam kilka smakołyków. Dzisiaj zaprezentuję fantastyczny obiad. 
A teraz dedykacja (jak w książkach hihi)
Moniu, Ty wiesz, że o Tobie piszę. Mam nadzieję, że spodobała Ci się moja propozycja i ją wypróbujesz. Życzę Ci smacznego.


Czarna soczewica z piersią kurczaka 
i karmelizowanymi warzywami
(3 średnie porcje)
Składniki:
  • 1 szklanka czarnej soczewicy
  • 3 marchewki młode
  • 3 mini cukinie
  • 4 łyżki cukru
  • 2 łyżki octu balsamicznego
  • 1 pierś z kurczaka 
  • oliwa z pestek winogron (do smażenia)
  • masło (do smażenia)
  • pieprz, sól himalajska
  • sos z karmelizowanych owoców 
  • kwiaty bazylii do dekoracji 
Soczewicę płuczemy i wrzucamy do osolonej, gotującej się wody. Gotujemy około 20 minut, aż zmięknie. Następnie odsączamy.
W czasie gotowania się soczewicy szykujemy pierś z kurczaka. Umytą, osuszamy i kroimy w dość grube kawałki (pasy), solimy i pieprzymy do smaku. Smażymy na rozgrzanej mieszance oliwy z masłem, aż się zarumienią. 
Marchewki myjemy, skrobiemy (młodych nie obieramy) i kroimy w słupki. Cukinię myjemy i kroimy wzdłuż na pół. Jeżeli cukinie jest większa, kroimy ją na słupki troszeczkę większe niż marchewka. Na małej patelni rozpuszczamy cukier, nie mieszając, kiedy będzie gotowy wkładamy łyżeczkę masła, pokrojone marchewki i ocet balsamiczny. Podsmażamy na małym ogniu, aż marchewka zmięknie i ładnie obtoczy się w karmelu. Pod koniec smażenia dokładamy cukinię i obtaczamy w karmelu. Smażymy jeszcze 2 minuty i odstawiamy do lekkiego przestygnięcia.
Na talerz nakładamy dwie łyżki soczewicy, układamy na niej przekrojone piersi z kurczaka oraz karmelizowane warzywa. Całość polewamy sosem z karmelizowanych owoców i posypujemy kwiatem bazylii do dekoracji.
Smacznego.

To bardzo proste danie, a robi niesamowite wrażenie, przy tym jest bardzo smaczne. Gorąco polecam i zachęcam do wypróbowania innych przepisów z wykorzystaniem czarnej soczewicy. 
Tym czasem ściskam
Ilona ♥

sobota, 23 sierpnia 2014

Sałatka z ziarnem amarantusa

sałatka z ziaren amarantusa, amarantus, szkarłat wyniosły, sałatka, śniadanie, zdrowe danie, bez glutenu, kolacja,


Monia, to taki mój "motywator" :) Mam ich wielu (na szczęście dla mnie), ale Ona jest inna :) Jeśli mogę tak powiedzieć. Kupuje sobie jakieś smakołyki, potem przychodzi do mnie z informacją, że mi też kupiła i mam coś wymyślić, a ona będzie robiła. Super prawda ♥ Pamiętacie mój przepis z sałatką z czarnej soczewicy? to też Ona. Mam jeszcze kilka smakołyków z tym soczewicowym kawiorem, ale wszystko w swoim czasie. Dzisiaj prezentuję amarantus,  to śliczna roślina zwana również szarłatem wyniosłym. Jest bardzo zdrowy na cholesterol, serducho, krążenie i jest świetny dla osób uczulonych na gluten. Ma sporo witaminek, błonnika ;) , magnezu, wapnia i innych dobrodziejstw, tą mądrość posiadłam z Wikipedii na którą możecie zerknąć i poczytać na ten temat.
Ja zajmę się przepisem i smakiem. Muszę przyznać, że jest lekko zaskakujący dla mnie i trudny do określenia. Poza tym, co mnie zaskoczyło, po ugotowaniu ziaren myślałam, że będę miała fajne kuleczki, a tu kleik się zrobił. Hmmm... co z tym zrobić, ale jak połączyłam z tym i tamtym, wyszła obłędna sałatka, którą polecam.
Z amarantusowymi ziarnami i ekspandownym jeszcze się spotkacie, na chwilę obecną wymyślam :) 
Monia, sałatkę dedykuję Tobie.


Sałatka z ziarnem amarantusa
Potrzebne będą:
  • 1/3 szklanki ziaren amarantusa
  • 2 średnie pomidory
  • 1/2 szklanki dużych kaparów (zwanych również jabłuszkami kaparowymi)
  • natka pietruszki
  • 2 płaty papryki marynowanej
  • oliwa z ziaren winogron

Ziarna amarantusa gotujemy według wskazówek na opakowaniu, muszą być al dente. Pomidory myjemy i zaparzamy, żeby ściągnąć skórkę. Następnie kroimy je w dość dużą kostkę. Duże kapary kroimy na ćwiartki (wzdłuż), paprykę w kostkę, również dużą, a umytą natkę pietruszki siekamy. Wszystkie składniki wrzucamy do miseczki i bardzo delikatnie mieszamy z ugotowanymi ziarnami amarantusa. Całość delikatnie skrapiamy oliwą i podajemy. 

Sałatka jest bardzo pożywna i całą pewnością dostarcza nam nie tylko dobro smakowe, ale również witaminowe. Warto wypróbować ten przepis. Jeżeli macie jakieś pytanie, walcie śmiało. Teraz szaleję zdrowotnie, więc czemu mam się nie dzielić zdobywaną przeze mnie wiedzą. Musicie jednak pamiętać, że w żadnym wypadku nie jestem specjalistą mądrości naturalnych. Co wiem, to powiem :)

Cóż, przecież cierpię na szalony nadmiar czasu, więc dlaczego nie miałabym rozpocząć nauczania internetowego, dotyczącego dóbr przyrody, od mądrzejszych. To takie normalne :) 
Choć przyznam, że kręciło mnie to całe życie, szkoda, że szkoły dotyczące medycyny naturalnej i chwastoznastwa są tak daleko (i tak drogo).
Tymczasem ściskam Was i do następnego
Ilona ♥



Sałatka zamiast kanapki!

wtorek, 19 sierpnia 2014

Lody jogurtowo-jagodowe

lody jogurtowo-jagodowe, lody domowe, domowe sorbety, lody jagodowe, desery



Dziko upalne dni się skończył, choć mam jeszcze nadzieję, że te ciepłe i przede wszystkim bezdeszczowe jeszcze się pojawią. Ostatnio częściej siedzę w domu, więc i pomysłów kulinarnych więcej. Mówią, że lody powinno się jeść właśnie w chłodniejsze dni i  zgodnie z tą myślą, nadal robię domowym sposobem. Już jeden pomysł na jogurtowe lody z kiwi poznaliście, dzisiaj będzie podobnie.
Pomysł z tubką po tabletkach musujących nie mój, zaciągnięty z trochę innej cukierni, uważam za doskonały, strzykawki również :) 
Ale do rzeczy. Dzisiaj proste i smaczne.


Lody jogurtowo-jagodowe
Potrzebne będą:

  • 1/2 litra jagód
  • 400 ml jogurtu greckiego
  • 2 łyżeczki miodu

Jagody myjemy i przelewamy na sitku wrzątkiem. Następnie wrzucamy do blendera, dokładamy jogurt, dosładzamy miodem i miksujemy do uzyskania jednolitej masy. Gotowe wlewamy do wyparzonych i przestudzonych tubek po tabletkach musujących lub innych foremek do lodów, wbijamy patyczek i wstawiamy do zamrażalnika. Po około 2 godzinach lody są gotowe.
Yummy
Moja rada:
Jeżeli korzystawmy z tubek po tabletkach lub innych foremek przez nas do tego przeznaczonych, patyczek warto wbić w lody po około pół godzinie w zamrażalniku. Wcześniej zatopią się w lodach. Jeżeli korzystamy z foremek przeznaczonych do tego celu, można zrobić to od razu. 

Myślę, że takie lody nie dość, że zdecydowanie są zdrowsze od tych kupnych, to jeszcze rewelacyjnie smakują. Jestem bardzo ciekawa, czy też robicie w domu lody. Piszcie :)
Tym czasem ściskam 
Ilona ♥

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Restaurant Day - mój pierwszy, z partyzanta :)

Restaurant Day, Karnawał jedzenia, Kuchnia Ilony,


Najpierw chciałam, potem zrezygnowałam, potem znowu chciałam i mi wybito pomysł z głowy i zbliżał się ten dzień wielkimi krokami... środa, czwartek, piątek, żadnego pozwolenia od miasta jednego, czy drugiego, hmmm. Sobotni popołudnie, późne, rozmowa z moim Mężem i nagle, ding, ding, ding, otwórzmy ją w domu. OK ;) będzie wesoło. Szybkie rozsyłanie maili, pieczenie, gotowanie i miksowanie. 
Mąż podjadał i dzielnie pomagał. 

Restaurant Day, Karnawał jedzenia, Kuchnia Ilony,

Przygotowaliśmy niewiele, za to bardzo smacznie o godzinie 12.00 otworzyliśmy restaurację na naszym tarasie. Z pierwszymi gości przyszło słoneczko, więc idealnie się zapowiadała niedziela. Muszę przyznać, że choć było niewiele osób (nie dziwne, skoro tak późno się obudziłam), zabawa była rewelacyjna, skończyliśmy po 20.00 Wszystko zniknęło i już wszyscy się pytali, o kolejną taką inicjatywę. 


Dla tych, którzy nie wiedzą o Restaurant Day, kilka słów:


Karnawał Jedzenia – jeden dzień, w którym każdy może zostać szefem kuchni i otworzyć swoją restaurację

Restaurant Day to kulinarne święto współtworzone przez tysiące ludzi, organizujących i odwiedzających jednodniowe restauracje na całym świecie. Głowna myśl, która przyświeca temu wydarzeniu to przede wszystkim dobra zabawa ale istotne są też wymiana kulinarnych doświadczeń czy radość z życia lokalnej społeczności. Wydarzenie organizowane jest przez zespół wolontariuszy, którzy zajmują się również administrowaniem stroną internetową. Wszyscy restauratorzy są osobiście odpowiedzialni za wszelkie działania związane z uruchomieniem ich restauracji.
tekst skopiowany ze strony http://www.restaurantday.org/pl/, tam poczytacie więcej i zobaczycie jakie wspaniałe restauracje były otwarte na całym świecie.
W mojej restauracji, było proste menu, oczywiście wszystkimi przepisami podzielę się z Wami, musicie dać mi jedynie troszeczkę czasu.

    

A to właśnie NASZE menu, przecież Kuchnia Ilony to zdecydowanie drużyna :)


Zerknijcie na FILM, taki bardzo krótki fragment mojego pierwszego Restaurant Day, ciekawe jak będzie następnym razem :) 
Mam nadzieję, że popieracie takie inicjatywy. Według mnie są fantastyczne i powinny odbywać się znacznie częściej. Ja zachęcam do otwierania własnych restauracji, choćby maleńkich, na własnym tarasie, dla dwojga. 
Piszcie do mnie, już nie mogę się doczekać rozmowy o własnych restauracjach.
Ściskam 
Ilona ♥


środa, 13 sierpnia 2014

Wiśniowy tunel - ciasto biszkoptowe

ciasto biszkoptowe, ciasto wiśniowy tunel. wiśnie, deser, biszkopt,


Czasami mam ochotę na odrobinę zabawy. Wtedy korzystam z różnych pomysłów, inspiracji i łączę ze sobą. Ciasto zrobiłam na urodziny teściowej. Słodki biszkopt i kwaskowate wiśnie z dodatkiem czekolady, to jedno z  moich ulubionych połączeń. Miło być inaczej, ale wyszło jak zawsze. Najważniejsze, że smaczne. Potem debata nad nazwą i oto całość, którą mogę podzielić się z Wami. 


Wiśniowy tunel - ciasto biszkoptowe
Potrzebne będą:
  • 1 szklanka mąki przennej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 3 jaja od szczęśliwych kurek
  • 1 szklanka cukru + 3 łyżki do wiśni
  • 2 łyżeczki kakao dobrej jakości
  • 2 szklanki wydrylowanych wiśnie
  • 3 łyżeczki żelatyny
  • 1/4 szklanki wody (wrzątek)
Jaja ubijamy z cukrem na sztywną masę, dosypujemy przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia. Mieszamy do uzyskania gładkiej masy. Gotową przelewamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Blacha powinna być duża i płytka, ciasto musi mieć około 1 cm. Pozostawiamy kilka łyżek ciasta i mieszamy z kakao. Ciemną masą robimy nieregularne, faliste wzory i pieczemy 15 minut w 170 stopniach. 
Upieczone jeszcze ciepłe ciasto formujemy w tunel i odcinamy pozostały kawałek. Do tego wykorzystujemy półokrągłą blachę, podłużną wyłożoną folią spożywczą. 
Kolejny krok to przygotowanie owoców. Wydrylowane wiśnie wrzucamy do garnuszka i gotujemy z 3 łyżkami cukru, aż puszczą sok. Gotujemy około 15-20 minut. Następnie żelatynę rozpuszczamy we wrzątku, dokładnie mieszając, aby pozbyć się grudek i dolewamy do wiśni. Mieszamy i ostawiamy do ostygnięcia. Dobrze, żeby odrobinę zgęstniały.
Następnie owocową galaretkę wlewamy do formy wyłożonej biszkoptem i przykrywamy kolejnym kawałkiem ciasta, dociskamy i odstawiamy go całkowitego ostygnięcia. 
Gotowe ciasto odwracamy do góry nogami i polewamy sosem czekoladowym. Możemy ułożyć kilka wiśni jako dekorację.

Moja rada: 
  • Z proporcji na ciasto biszkoptowe, może zostać sporo resztek, suszę dokładnie, potem kruszę na drobinki, wkładam do puszki i mam gotowy spód do ekspresowych ciast z kremem. Ale nie można trzymać zbyt długo, może stracić smak.
  • Sos czekoladowy do polewania ciasta użyłam z przepisu już Wam znanego. Przepis z filmem na sos czekoladowy .
  • Jeżeli zagapicie się i wiśni za bardzo zgęstnieją wystarczy delikatnie podgrzać.

Musicie wypróbować. Ciasto rewelacyjnie smakuje z odrobiną bitej śmietany, tylko błagam, żadnych butelek ze sprayem "śmietanowym", ble. 
Ciasto jest rewelacyjne o tej porze roku, można wykorzystać owoce, które właśnie zerwaliście z krzaczka lub drzewka. Lubicie takie desery?? Piszcie, bardzo jestem ciekawa.
Tymczasem ściskam Was gorąco i uciekam na mały spacer.
Ilona ♥


wtorek, 12 sierpnia 2014

Sałatka z czarnej soczewicy i marynowanego buraka


słatka z marynowanego buraka, sałatka, czarna soczewica, soczewica, marynowany burak


Pamiętacie moją wizytę Pod Łososiem i menu degustacyjne jakie stworzyłyśmy? Ja pamiętam i jeszcze długo będę wspominała, a w szczególności pyszną baklavę z botwiną. Dzisiaj chciałam Wam podsunąć przepis na pyszną sałatkę. Inspiracją była sałatka zrobiona przez Ewę i Malwinę na spotkaniu. Moja jest trrrooooszeczkę inna. 
Dodatkowo na Mikserze Kulinarnym koleżanka zorganizowała ciekawą akcję, więc wspierając takie inicjatywy, postanowiłam dodać ją do akcji (banerek na końcu)


Sałatka z czarnej soczewicy
i marynowanego buraka

Składniki:
  • 1 szklanka ugotowanej czarnej soczewicy
  • 2 duże marynowane buraki
  • 1/4 szklanki słupków migdałowych
  • 1/2 szklanki sera feta
  • 3-4 gałązki mięty
  • opcjonalnie: cytryna
Marynowanego buraka kroimy w dość dużą kostkę, następnie dokładamy ugotowaną soczewicę.
Słupki migdałowe prażymy, wystudzone dokładamy do naszej sałatki, kruszymy ser feta i całość delikatnie mieszamy. Na koniec dokładamy posiekane liście mięty. Mieszamy.
Przed podaniem można skropić sokiem z cytryny.
Smacznego.

I co myślicie o takim połączeniu?? Moja koleżanka obdarowała mnie czarną soczewicą i tak się w niej zakochałam i robię, i robię, i robię. Polecam ją gorąco, jest rewelacyjna. Moniu, a Tobie dziękuję.
Ściskam
Ilona ♥


Sałatka zamiast kanapki!

wtorek, 5 sierpnia 2014

Koreański pancake warzywny i wyniki konkursu

konkurs, pancakes, obiad wegetariański, danie wegetariańskie, korean pancake, naleśnik,



Dzisiaj dzień rozpoczął się upalnie i postanowiłam spędzić go w mojej altankowej kuchni i zająć się kiszeniem ogórów. Przy ostatnich słojach błysk i grzmot w duecie skutecznie przepędził mnie do domu. Brrr nie przepadam, choć z całą pewnością w moim otoczeniu pojawiło się znacznie więcej tlenu. A oberwanie chmury temu towarzyszące podlało moje biedne roślinki. 
Pogoda nastroiła mnie na wegetariański obiad, a to zbiegło się z ogłoszeniem wyników. W związku z tym nie pozostało mi nic innego jak zrobić pyszny koreański naleśnik.
Przypominam, że wraz z Polsat Food Network zorganizowaliśmy Wam konkurs z super nagrodami. Czekaliśmy na ciekawe i smaczne przepisy inspirowane smakami Azji. 
Znam już zwycięzców :)
Mam nadzieję, że będą zadowoleni i z tego miejsca czekam na maila (kuchniailony@gmail.com ) z Waszymi adresami, które zostaną przekazane do sponsora nagrody.

Ale zacznę od przepisu jeśli pozwolicie. Oto moja propozycja potrawy inspirowanej Azją.


Koreański pancake warzywny
Potrzebne będą:

  • 1 szklanka mąki
  • 1 łyżeczka soli
  • szczypta pieprzu
  • 1 szklanka wody
  • czerwona papryka
  • marchew
  • cebula
  • szczypior
  • 1 jajo
  • olej
  • posiekana natka pietruszki
Warzywa myjemy i kroimy w zapałki (słupki)i wkładamy do miseczki. Z mąki, soli, pieprzu i wody wyrabiamy ciasto, którym następnie zalewamy warzywa. Całość mieszamy i wylewamy na rozgrzaną patelnię z odrobiną oleju. Smażymy, aż ciasto od spodu się zetnie i obracamy na drugą stronę. Dobrze jest przerzucić lub obrócić przy użyciu talerza. Zanim ciasto całkowicie się zetnie, na górę rozbijamy jedno jajko, przykrywamy patelnię.
Gotowy pancake podajemy posypany pietruszką i z sosem.

Sos


Paprykę kroimy w maleńką kosteczkę, wkładamy do miseczki. Dosypujemy pietruszkę, następnie zalewamy octem i sosem sojowym. Odstawiamy do lodówki na minimum 20 minut, alby smaki się połączyły.


Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu mój koreański naleśnik

A teraz, żeby nie trzymać Was dłużej w niepewności wyniki konkursu.

Miejsce  IV 
Agnieszka i makaron soba z warzywami

Miejsce III 
Aneta i babeczki z krewetkami

Miejsce II 
Maria i Oi sobagi

Miejsce I 
Camilla i kurczak chow mein

Dziewczyny z całego serca gratuluję i czekam na Wasze adresy, żeby nagrody doszły :) Ze swojej strony chciałam powiedzieć, że wszystkie przepisy były strasznie smaczne i łatwo nie było, a do tego wszystkiego potwornie zgłodniałam. Chętnie wypróbuję Wasze dania i jeśli pozwolicie podzielę się nimi z pozostałymi. Oczywiście podając autora :)
Jeszcze raz GRATULUJĘ
Ściskam Ilona


piątek, 1 sierpnia 2014

Ogórki małosolne, najlepsze na świecie





Cudowne lato. Muszę przyznać, że mimo niesamowitej pogody, żaru, który zalewa moje tereny, w mojej głowie prawdziwa burza. Nawet większa, niż ta, która ostatnio codziennie odwiedza nasze okolice. Brrrrr.
Tak mnie  rozpiera energia, że nie wiem od czego zacząć. Szaleję z nowymi pomysłami i przepisami, ale nie zapominam o starych i prawdę mówiąc, są tak doskonałe, że nie mam najmniejszego zamiaru ich zmieniać.
Taki właśnie przepis mam od cioci Ani. Robiła najsmaczniejsze ogórasy. Oczywiście przepis "na oko" (jak większość moich), ale nauczona liczenia produktów na potrzeby bloga, zaprosiłam ciocię do zrobienia ogórasów i za każdym razem łapałam ją za rękę licząc ziarenka przypraw. HAah, ale miałąm ubaw.
Za to przepis od lat cieszy się uznaniem w mojej rodzinie i wśród przyjaciół.
W sierpniu zaczynamy zdecydowanie ogórkowy okres, więc zapraszam po przepisy na ogórki kiszone, ogórki w chili, ogórki w musztardzie, ogórki kanapkowe w garam masala.


Ogóki małosolne 
Potrebne będą:
  • 1 1/2 kg ogórków średniej wielkości
  • 6-7 ziaren ziela angielskiego
  • 15 ziaren czarnego pieprzu
  • 3-4 małe liście laurowe
  • 1 duża łyżka białej gorczycy
  • 1 duża główka czosnku
  • 1 liść chrzanu (może być z małym korzeniem)
  • duży pęk kopru
  • 2,5 łyżki soli kamiennej
  • 2 litry wody
  • opcjonalnie 3-4 liście wiśni lub czarnej porzeczki
Wodę gotujemy z solą i odstawiamy do ostygnięcia. Ogóki myjemy, odcinamy końcówki i układamy w dużym słoju lub glinianym garnku, pozostawiając kilka na sam koniec. Następnie wkładamy 3/4 kopru, przyprawy i liście. Główkę czosnku przekrawamy na pół (w łupinkach) i wciskamy w różne miejsca w słoju. Na sam koniec wrzucamy pozostałe ogórki, przykrywamy koprem. Całość zalewamy solanką i odstawiamy do lekkiego ukiszenia się ogórków.
Moja rada:
Kiedy odcinamy z obu stron ogóki, szybciej się ukiszą.
Warto kupować ogórki od sprawdzonego rolnika, będziemy mieli więcej pewności, że po zasoleniu, nie będą miękkie.
Ogóki warto trzymać w chłodnym miejscu, dłużej będą twarde i jędrne.

I choć to bardzo prosty przepis, postanowiliśmy przygotować film. Zapraszam.
Zachęcam również do subskrybowania kanału Kuchnia Ilony TV, będzie coraz więcej ciekawych filmików, więc nie możecie ich przegapić :)
Napiszcie do mnie, czy robicie małosolne ogórki, czy wolicie kupować gotowe? Jestem ciekawa jakie przepisy u Was królują?
Ściskam Ilona
 ♥