piątek, 28 czerwca 2013

Tadżin - można się zakochać




 post sponsorowany

Lato już się zaczęło i pogoda też przyjemna, więc nasza altanka przeżywa coraz większe oblężenie. Obiad zjedzony z rodzinką na świeżym powietrzu to prawdziwy luksus. A do tego taki obiad.

Wiele osób wie o tym, że jestem fanką kuchni marokańskiej, więc nikogo nie zdziwiła propozycja sprawdzenia i ugotowania obiadu w pięknym tadżinie, ręcznie wykonanym przez Pana Mariusza. To nie pierwsze naczynie, wypełniające przestrzenie mojej kuchni, które wyszło spod niesamowicie zdolnych rąk tego artysty. Posiłki z tego garnka, choć nie raz robione, są dla mnie za każdym razem kulinarnym odkryciem. Poezja smaku na wysokim poziomie. Poza tym, to bardzo zdrowe gotowanie, które powinno zagościć w każdym domu. 
Tym przepisem obalam mit, że zdrowe jedzenie jest niesmaczne.

Tadżin (tajine), to arabskie naczynie, w którym pieczemy nad rozżarzonym węglem lub drewnem, w domu gotuję na kuchence gazowej. Na palnik kładę stalową blaszkę, która ogranicza dostęp płomieni do naczynia.
Tadżin wykonany jest z gliny, może być szlkiwiony lub surowy. osobiście polecam szkliwiony. Nie ma to wpływu na smak potrawy, a z pewnością jest łatwiejszy w utrzymaniu czystości. Poza tym używam wielu aromatycznych przypraw i świeżych ziół, które z czasem naczynie pochłania i to może mieć wpływ na zmianę smaku. Sami marokańscy kucharze polecają szkliwione naczynia, tym bardziej, że zioła w ich kraju mają niesamowitą woń. Tadżin to także potrawa wykonywana właśnie w tym naczyniu i taką właśnie zaprezentuję. 

Ja się do tego przygotować?? 
Naczynie warto zahartować. Przed pierwszym użyciem moczymy przez kilka godzin w wodzie, następnie wlewamy wodę z oliwą i suszymy garnek na maleńkim ogniu. 
Kolejną ważną sprawą jest zaopatrzenie się w stalową blaszkę. Nauczona doświadczeniem, już nigdy o niej nie zapomnę.

Ale wystarczy wykładu:) Zjedzmy coś...


Tadżn z kurczaka z brokułami
Potrzebne będą:
  • 3 udka z kurczaka
  • 1 duży brokuł
  • kasza kuskus
  • 3 gałązki świeżego rozmarynu
  • 4 ząbki czosnku
  • przyprawy marokańskie - kumin, Ras el hanout (mieszanka przypraw)
  • oliwa
  • 2 łyżki masła
Udka myjemy i wkładamy do worka, zasypujemy przyprawami, wlewamy odrobinę oliwy, zgnieciony czosnek i gałązki rozmarynu. Zamykamy (lub zawiązujemy) worek i robimy mięsu masaż, aby przyprawy dokładnie je obtoczyły. Tak przygotowane wkładamy do lodówki na minimum pół godziny.
Brokuły myjemy i dzielimy na różyczki. 
W misce tadżin układamy zamarynowane mięso, zalewając marynatą z woreczka. Przykrywamy i wstawiamy na maleńki ogień (z blaszką). Po około 20 minutach dokładamy różyczki brokuła i posypujemy niewielką ilością kuminu, wstawiamy na kolejne 20 - 30 minut. Czas duszenia się naszego obiadu uzależniony jest o wielkości mięsa. Warto sprawdzić.
Kaszę kuskus wsypujemy do miski, przyprawiamy mieszanką przypraw ras el hanout, dokładamy masło, zalewamy wodą i mieszamy. Dalej postępujemy według informacji na opakowaniu. Ja zrobiłam to około 5 minut przed podaniem dania.
Mięso z brokułami podajemy w tadżin. Nie ma potrzeby przekładania, a to dodatkowa dekoracja stołu, zaś przykryte dłużej utrzymuje ciepło.

Najpiękniejszy z tej potrawy jest zapach. Warto urozmaicić naszą kuchnię o nowe, ciekawe smaki. Tadżin jest rewelacyjny, do tego pięknie wykonany. Sami musicie się przekonać. W internetowym sklepie Pana Mariusza jest masa cudownych garnków, misek, dekoracji i innych pięknych rzeczy. Do tego w zaskakująco przystępnych cenach. Musicie zrobić zakupy.

A teraz do kuchni... na tym daniu nie skończę eksperymentów z tym naczyniem.
Ściskam Ilona

źródła: 








wtorek, 18 czerwca 2013

Sernik Malowany koralikiem


Jakiś czas temu podczas licznych rozmów na facebooku prosiliście o różne ciekawe przepisy na obiady, desery, ciasta. Dla odmiany jeden przepis dostałam od pewnej niesamowicie zdolnej dziewczyny, która tworzy biżuterię Malowaną Koralikiem - i tak właśnie o sobie mówi. Koniecznie zerknijcie na jej bloga piękne prace (KLIK). Rozmawiałyśmy o smakołykach i pochwaliła się, że robi doskonały sernik. I słuchajcie... faktycznie jest obłędny. Niesamowicie puszysty i strasznie go dużo (to oczywiście zaleta).
Robi się go bardzo prosto, najtrudniejsze jest wyczekiwanie, na gotowe ciasto. Mniam



Sernik Malowany koralikiem
Potrzebne będą:
  • 1 kg sera mielonego
  • 10 jaj od szczęśliwych kurek (oddzielnie żółtka i białka)
  • 1 i 1/3 szklanki cukru
  • 2 łyżki kaszy manny
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
  • kostka masła
  • cukier waniliowy(ja dodałam łyżkę ekstraktu waniliowego)
  • 2/3 łyżeczki proszku do pieczenia
opcjonalnie:
  • herbatniki
  • masa kajmakowa
  • uprażone płatki migdałów
Żółtka ucieramy z cukrem, kiedy nabiorą puszystości dodajemy masło, ekstrakt waniliowy, kaszę i mąkę ziemniaczaną, ubijamy na puszystą masę i dodajemy ser mielony - dokładnie łączymy wszystkie składniki. W drugiej misce ubijamy na sztywną pianę białka. Gotową łączymy z masą serową. Robimy to bardzo delikatnie, żeby ciasto nie straciło swojej puszystości. Przelewamy na wcześniej wysmarowanej masłem i wyłożonej herbatnikami (to moja wkładka) formę i pieczemy 1 godzinę w temperaturze 170 stopni.
Gotowy sernik odstawiamy do ostygnięcia. Sernik zacznie opadać, ale tym się nie martwcie, ponieważ większość serników tak się zachowuje.
Jeżeli chcecie możecie udekorować go czekoladą, ja posmarowałam masą kajmakową i posypałam uprażonymi płatkami migdałów.
Gotowe.

Drogi Koraliku - sernik wyszedł rewelacyjny i z pewnością ten przepis na stałe zagości w mojej kuchni.
Masę podzieliłam na dwie blachy ( sporo tego było) i jedna niewielka keksówka została pochłonięta w 3 minuty:)
Gorąco Wszystkim polecam. 

Kochani, macie jakieś ulubione przepisy i chcielibyście, żebym zrobiła Wasze sztandarowe danie, a może macie jakieś kulinarne zachcianki - piszcie. Czekam na Wasze komentarze i maile. Możemy również porozmawiać na facebooku .
Ściskam gorąco Ilona 

Ps. Zaglądajcie do mnie, już niedługo niespodzianki :)




piątek, 14 czerwca 2013

Syrop z mięty





W tym roku mięta nie szaleje po ogrodzie, ku mojemu niezadowoleniu. Mimo to, mam nadzieję, że na moje potrzeby wystarczy. W razie czego, dokupię sadzonki :) Ale cóż... poczekam jeszcze, może się rozpędzi!
Co roku obrywam sporo gałązek i mrożę w papierowych torebkach, żeby mieć świeże i aromatyczne listki do herbaty. Łączę z różnymi owocami, robiąc pyszne soki na zimę, a także suszę - choć, za tą wersją nie szaleję. W tym roku postanowiłam również zrobić syrop. Szukając różnych inspiracji, znalazłam ciekawy przepis i od razu wyskoczyłam do ogrodu, po miętę.


moja inspiracja
Syrop z mięty
Potrzebne będą:
  • 2 garści świeżej mięty
  • 2 szklanki cukru
  • 1 szklanka wody
Świeże liście mięty lekko przepłukujemy pod zimną wodą i wrzucamy do garnka. Zalewamy wodą, dosypujemy cukru i gotujemy na małym ogniu. Kiedy płyn się zagotuje, czekamy, aż cukier się rozpuści i gotujemy jeszcze kilka minut i odstawiamy, aż syrop ostygnie. Następnie przelewamy przez sitko, wlewamy do wyparzonych butelek i szczelnie zamykamy.
Syrop przechowujemy w lodówce.

To świetny dodatek, do czarnej herbaty, a rozcieńczony z zimną wodą i z plastrami limonki świetnie orzeźwia w gorące dni.
Spróbujcie, ja to zrobiłam i jestem zadowolona. Małymi słoiczkami syropu obdarowałam bliskich. To bardzo miły gest - polecam. A Wy jakie macie pomysły na syrop miętowy?? Piszcie.
Ściskam Ilona







środa, 12 czerwca 2013

Frittata w kolorach zieleni



W taki słoneczny dzień jak dzisiaj, nic nie chce się robić. Człowiek by siedział na świeżym powietrzu, popijając chłodzone napoje. Ale warto przerwać błogie lenistwo, skorzystać ze słoneczka i porobić troszeczkę zdjęć. Kwiatki kwitną, ptaszki ganiają po zacienionym sadzie. A do tego promienie fajnie odbijają się w szklanych buteleczkach z syropami i musami. Coraz częściej siadam z aparatem, instrukcją i uczę się możliwości mojego różowego sprzętu. Cóż... nie taka prosta sprawa. Fotografem z pewnością nie będę. Za to w kuchni jakoś mi idzie. Dzisiaj danie pochodzenia włoskiego o pięknie brzmiącej nazwie(...) frittata.


Zielona Frittata 
(porcja na 3-4 osoby)
Potrzebne będą:

  • 6-8 jaj od szczęśliwych kurek
  • 3 łyżki mleka
  • 1 mała cukinia
  • pół pęczka zielonych szparagów
  • 1 średni brokuł
  • ser feta ok  100 g
  • ser żółty ok 100 g
  • świeże zioła: koper, oregano, bazylia
  • sól selerowa, pieprz świeżo mielony, cukier
  • oliwa + łyżka masła
Warzywa myjemy, odcinamy listki, zdrewniałe końcówki. Cukinię kroimy na pół-talarki i podsmażamy na oliwie z masłem. Brokuły dzielimy na różyczki, łodygę kroimy w cienkie plastry, szparagi kroimy na 1-2 cm kawałki. Oba warzywa wrzucamy do wrzącej i osolonej  z dodatkiem cukru wody i gotujemy ok 5 minut.
Gotowe dorzucamy do cukinii i podsmażamy chwilę. Jaja ubijamy w misce z dodatkiem soli selerowej, pieprzu i mleka. Łączymy białka i żółtka. Następnie dokładamy posiekane zioła starty na dużych oczkach ser  żółty i mieszamy. Masę jajeczną delikatnie zalewamy warzywa, żeby ich nie poprzesuwać, układamy pokruszony ser feta i podsmażamy nie mieszając. Po kilku minutach ( ok 5 ) kiedy podsmaży się spód, patelnię wkładamy do piekarnika ustawionego na 180 stopni opcja grill na 7-10 minut. Czekamy, aż góra naszej frittaty się zetnie. 
Jeżeli nie mamy patelni, którą można włożyć do piekarnika możemy przy pomocy talerza, obrócić lub przykrywamy pokrywką. 

Danie gotowe. 


Do tego dania można użyć co tylko nam do głowy przyjdzie. Często robię tak zwany przegląd lodówki i w połączeniu z ziołami świeżo zerwanymi serwuję rodzinie.
A Wy macie jakieś ulubione dodatki do frittaty?? Piszcie, jestem strasznie ciekawa.
Ściskam Ilona









poniedziałek, 10 czerwca 2013

Masło orzechowe




Cały prawie dzień spędziłam w samochodzie. Wszędzie korki, budowy dróg - to akurat plus. Postanowiłam jechać okrężną drogą w cieniu drzew i podglądając piękne ogrody. Zawsze jadąc tą trasą do domu wpadają mi nowe pomysły do głowy, przyprawiające o mdłości męża;) Mój osobisty ogród nigdy nie będzie skończony, ponieważ co roku coś zmieniam i to w nim najbardziej kocham.

Dzisiaj krótki i bardzo prosty przepis. Polecam


Masło orzechowe
Potrzebne będą:
  • 200g orzeszków ziemnych solonych
  • 2 łyżki oliwy z oliwek (opcjonalnie)
Orzeszki ziemne wrzucamy na patelnię i delikatnie prażymy, aby uzyskały charakterystyczny smaczek. Uważajcie, żeby nie przypalić. Ja to robię regularnie ;) Następnie wrzucamy orzeszki do blendera i miksujemy, do uzyskania gładkiej masy. W razie potrzeby dolać łyżkę lub dwie oliwy i dokładnie połączyć.
Gotowe masło orzechowe przekładamy do słoiczka.
Do masła można użyć świeżych, właśnie obranych orzechów. W tym przypadku należy do masy dołożyć szczyptę soli.

Przyznam, że nie wiem jaki jest termin ważności. W moim domu szybko znika. Zjadamy na kanapkach, bez kanapek;), dekoruję nim ciastka. Mniam.

Ściskam
Ilona



piątek, 7 czerwca 2013

Syrop z rabarbaru

 



Kolejny piękny dzień za nami. W mojej spiżarni półeczki powoli się zapełniają zapasami na zimę. Uwielbiam wypełniać puste półki. Czekam z niecierpliwością na sezonowe rarytasy, które po nocach siekam, gotuję, mrożę, czy pasteryzuję. Wiele z tych smakołyków zimy nie doczeka, są tak pyszne, że zjadamy na bieżąco i nagle sezon się kończy. Co roku obiecuję sobie, że zrobię więcej, lub zacznę od wypełniania półek spiżarni.... i co roku zjadamy wszystko lub rozdaję jako prezenty rodzinie, czy znajomym.

Teraz mamy sezon rabarbarowy, więc nie zdziwi Was czas przepisów z ową kwaśną łodygą w roli głównej. Dzisiaj syrop. Szybki do przygotowania. Zaś jutro mus - efekt uboczny owego syropu.


Syrop z rabarbaru
Potrzebne będą:

  • 1 kg rabarbaru
  • 1/2 kg cukru
  • 1/2 szklanki wody
Obrany i umyty rabarbar kroimy na kawałki około 2 cm i wrzucamy do garnka zasypując cukrem. Odstawiam na minimum pół godziny, aby puścił sok, dolewamy wodę i gotujemy, aż łodygi całkowicie zmiękną, a cukier się rozpuści. Gotowy syrop przelewamy przez sito i wlewamy do wyparzonych butelek lub słoików. Jeżeli chcemy zachować syrop na zimę, pasteryzujemy ok 15 minut.
Niepasteryzowany, przechowujemy w lodówce.


Zachowaj ugotowany rabarbar, można z niego zrobić smaczny mus (tu przepis)


Mam nadzieję, że u Was również świeci piękne słoneczko. Już nie mogę się doczekać lata. Ostatnie dni to piękna jego zapowiedź. Wraz z latem nadchodzą zmiany i nowości. Mam nadzieję, że ze wszystkim zdążę. Bardzo mi zależy :) Trzymajcie kciuki i zaglądajcie. 
A może macie jakieś życzenia?? Jeżeli krążą Wam po głowie jakieś pomysły lub zachciewajki, czekam na maila. Będzie wesoło i kolorowo.
Ściskam Ilona 



czwartek, 6 czerwca 2013

Tagliatelle na zielono



Wszystko kwitnie w niesamowitym tempie. Życie już dawno obudziło się w moim ogrodzie. Na drzewach czyste ptasie szaleństwo. Tak zielono wokół, że do głowy przyszło mi jedynie zielone danie ze szparagami w roli głównej. To strasznie pozytywny kolor, również w postaci obiadu i jaki smaczny. 


Tagliatelle na zielono
Porcja nawet dla 7-8 osób
Potrzebne będą:

  • dwa opakowania szpinakowego tagliatelle (gotowego w kilka minut)
  • pęczek zielonych szparagów
  • 2 cukinie
  • 1 opakowanie szpinaku (małego, zwanego baby szpinak)
  • ok 200 g pomidorków koktajlowych
  • pęczek zielonej pietruszki
  • 2 ząbki czosnku
  • sól selerowa, pieprz świeżo mielony
  • 2-3 łyżki masła
  • oliwa 
Makaron gotujemy według wskazówek na opakowaniu. Szparagi myjemy i odcinamy zdrewniałe końcówki. Kroimy na ok 3-4 cm kawałki i wrzucamy do osolonego wrzątku z odrobiną cukru, gotujemy 7-8 minut. Cukinię myjemy kroimy w pół talarki i podsmażamy z odrobiną oliwy i 2 ząbkami czosnku drobno posiekanego oraz przyprawami. Wszystkie, gotowe składniki wrzucamy na dużą patelnię, dokładamy masło, szpinak, posiekaną pietruszkę i przekrojone na pół pomidorki, podsmażamy chwilę, doprawiamy do smaku.
Gotowe.



Musicie spróbować. Pyszota. 
Ściskam Ilona



wtorek, 4 czerwca 2013

Tarta jajeczna ze szparagami







Pogoda dzisiaj nas nie rozpieszcza. Choć nie pada, jest buro i wietrznie. Na spacer raczej się nie wybiorę. Brak ruchu na świeżym powietrzu z pewnością zastąpię z pożytkiem dla rodziny, kulinarnymi wyczynami.
Przy dobrej kawce poszukam kilku inspiracji, porozmawiam z siostrą i poczynię kolejne kroki ku zmianom, które nadchodzą. Mam nadzieję, że z pierwszym dniem lata wszystko się uda. Trzymajcie kciuki.

Dzisiaj przepis na pyszną tartę jajeczną ze szparagami. Tej wiosny zakochałam się w zielonych szparagach do szaleństwa. Zjadam je na różne sposoby, w tarcie, z kaszą, z grilla, a to jeszcze nie koniec.
Nawet zrobiłam im sesję zdjęciową, tak się zakochałam. Muszę poszukać jakiegoś dostawcę i zakupić hurtowo, w celu mrożenia. Cena w sklepach jest lekko przerażająca. Muszę się spieszyć, bo skończy się na nie sezon. Musicie je wypróbować. Mniam...



Tarta jajeczna ze szparagami:
Potrzebne będą:
ciasto:
  • 250 g mąki pszennej lub krupczatki
  • 125 g zimnego masła
  • 1/4 szklanki zimnej wody
  • 1 łyżka oleju
  • szczypta soli
  • 1 żółtko (opcjonalnie)
farsz:
  • zielone szparagi (pęczek)
  • 8 jaj od szczęśliwych kurek
  • około 8 plastrów szynki (może być wykorzystana inna wędlina)
  • 3-4 pomidorki koktajlowe + 1 do dekoracji na środek (opcjonalnie)
  • pół pęczka pietruszki lub młodego koperku
  • przyprawy: czubryca zielona, suszone pomidory z czosnkiem i bazylią
  • sól i cukier do wody
Ciasto: Na mąkę wrzucamy masło i siekamy nożem jak najdrobniej dolewamy wodę, olej, sól i wyrabiamy ciasto. Formujemy kulę i schładzamy w lodówce minimum 30 minut. Następnie wałkujemy ciasto i przekładamy na wysmarowaną masłem formę. Pozostawiamy wysokie brzegi. Wkładamy ponownie do lodówki. Gotowe ciasto podpiekamy około 10-15 minut w piekarniku nagrzanym do 200 stopni.
Farsz: Szparagi myjemy, odcinamy zdrewniałe końcówki**, kroimy na części (około 4cm) i wrzucamy na 3-4 minuty do wrzącej wody z solą i cukrem. Szynkę lub inną wędlinę kroimy w kostkę (dość dużą) i delikatnie podsmażamy. Pomidorki kroimy na dość grube plastry. Koper (lub pietruszkę) drobno siekamy. Jaja wrzucamy do miseczki i mieszamy, żeby białko i żółtko dokładnie się ze sobą połączyły, przyprawiamy czubrycą i pomidorkami suszonymi i ubijamy jeszcze przez chwilę, żeby wyrobić dość puszystą masę.
Następnie na podpieczone ciasto wykładamy wszystkie składniki i zalewamy masą jajeczną. Na wierzch układamy kilka główek szparagów i pomidorka do ozdoby.
Tak przygotowaną tartę pieczemy kolejne 20 minut, w piekarniku nagrzanym do 200 stopni. Czas kolejnego pieczenia należy kontrolować. Może się wydłużyć lub skrócić. Tarta musi być zarumieniona , a jaja ścięte.

** Wyginając szparaga w łuk, przełamie się w miejscu, gdzie kończy się zdrewniała ich część (około 1/3 szparaga). 

Końcówek nie wywalam, mrożę, potem  poszukam co można z nich zrobić. Nie lubię marnować niczego.


Na dzisiaj to wszystko. Zastanawiam się, czy z tym przepisem mam jakieś szanse w szparagowym konkursie u Agaty. Jak myślicie??
Ściskam Ilona




sobota, 1 czerwca 2013

Kawiarenka pod gołym niebem i słodkie bułeczki z rabarbarem


Uwielbiam takie wieczory. Idealną ciszę zakłóca jedynie, intensywne życie ogrodowe. Cykające świerszcze, jaskółki i szurające jeże. Te chwile, są tylko dla mnie i mojego M.
Przy stoliku, na tarasie migocą płomyki świec,  w kubeczku pyszna herbatka z miętą i świeżo upieczona, słodka bułeczka drożdżowa. Takie wieczory nigdy mi się nie znudzą. Jedynie menu wieczorne będę zmieniała.


Drożdżowe bułeczki z rabarbarem
Potrzebne będą:

  • 1/2 kg mąki pszennej 
  • 3 dag drożdży świeżych
  • 1 szklanka mleka
  • 1/4 szklanki oleju
  • 1/2 szklanki cukru
  • szczypta soli
  • 1 żółtko
  • ekstrakt waniliowy lub kawowy (przepis)
  • 3-4 czubate łyżki kandyzowanej skórki pomarańczowej (przepis)
  • 2 łodygi rabarbaru
Z drożdży, łyżeczki cukru, łyżki mąki i niewielkiej ilości ciepłego mleka przygotowujemy zaczyn i pozostawiamy do wyrośnięcia. Wszystkie składniki mieszamy, dokładamy gotowy zaczyn i wyrabiamy na gładkie ciasto. Przykrywamy lnianą ściereczką i pozostawiamy do wyrośnięcia w ciepłym miejscu. Ciasto powinno podwoić swoją objętość. Następnie, wykładamy ciasto na stolnicę posypaną mąką, krótko zagniatamy i formujemy małe bułeczki. 
Łodygi rabarbaru obieramy, myjemy i kroimy w kostki około 1 cm długości. Układamy po kilka kawałków na bułce. Pieczemy 20 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.
Gotowe wyciągamy, studzimy i polewamy lukrem.

lukier klonowy
  • okoł 1/2 cukier puder
  • dobry syrop klonowy
lukier kawowy
  • około 1/2 cukier puder
  • małe, mocne espresso
Wsypujemy cukier puder do szklanki, wlewamy po łyżce płynu, mieszamy dokładnie, do uzyskania delikatnie lejącej konsystencji. Z płynem należy uważać i dozować łyżkami. W razie potrzeby dosypać cukier. Oczywiście proporcje podałam na tak zwane "oko". 

Moje bułeczki są pyszne również na śniadanie. Kroję na pół, smaruję masłem i zjadam ze smakiem popijając szklanką mleka. Piekę je także w wersji z jagodami lub kruszonką. Pyszotka.







A teraz, z kolejną partią bułeczek ucieka na chwilę relaksu. A może też macie na to ochotę??
Zapraszam do mojej restauracji dla dwojga, pod gołym niebem.
Ściskam Ilona